Tak jak obiecałam,dodaje kolejny rozdział.
IV JAK ON MÓGŁ
Gdy wstałam niebo było zachmurzone. Zegar na stoliku wskazywał 9:00. Dziwne myśli ogarniały moją głowę. Byłam przekonana,że dzisiejszego dnia coś się wydarzy. Coś co na pewno nie będzie miłe. Po kilku minutach byłam już w łazience. Po wyjściu, ubrałam się w zieloną sukienkę i zrobiłam delikatny makijaż. Schodząc na dół modliłam się aby w lodówce była jakaś torebka z krwią. Ku mojemu zdziwieniu była i to nie jedna. Kochana mama pomyślałam.
Po wypiciu szklanki z czerwonym napojem,usiadłam na kanapie w salonie. Pstrykając pilotem szukałam czegoś,co mogłabym obejrzeć w TV. Jednak nic nie przykuło mojej uwagi. Postanowiłam wiec zadzwonić do Tylera. Jednak nie odbierał telefonu. Po dłuższym namyśle,uznałam że pojadę do niego z niezapowiedzianą wizytą. Szybko wzięłam torebkę,telefon,oraz klucze i wyszłam.Nie mogłam się doczekać kiedy wpadniemy sobie w ramiona,obdarzając się gorącymi pocałunkami.
Droga zajęła mi 10 minut. Pod domem Tylera stało jego auto,więc był w domu. Po cichu weszłam do środka. Na dole nie było nikogo.
-Tyler,jesteś w domu?!-Zawołałam. Ale nie uzyskałam odpowiedzi. Usłyszałam jakieś dźwięki,dobiegały z sąsiedniego pokoju. Postanowiłam to sprawdzić. Podeszłam do drzwi otwierając je powoli. To co zobaczyłam było jak uderzenie pioruna.
Tyler i jego nowa przyjaciółka Hayley zabawiali się w łóżku. Wściekła,wpadłam z krzykiem do pokoju. Miałam ochotę wyrwać im serca. Powstrzymałam się w ostatniej chwili,uznając że nie są tego warci.
-Caroline,to nie tak jak myślisz!-Krzyknął Tyler.-Ja Ci to wszystko wytłumaczę!
-Nie chcę słuchać Twoich żałosnych tłumaczeń,i nie chcę Cię widzieć!-Krzyknęłam wybiegając z domu.
Gdy tylko wsiadłam do samochodu poczułam jak łzy płynął po policzkach. Byłam zrozpaczona,wściekła i zawiedziona. Miłość mojego życia,teraz już była miłość złamała mi serce.
Miałam ochotę iść i wbić swoje kły pierwszej,lepszej,napotkanej osobie. Pijąc jej krew aż umrze. Jednak coś we mnie,nie pozwalało mi tego zrobić. Mimo mojej wampirzej naturze nie mogłam zrobić tego żadnemu człowiekowi.
Ostatnio między nami nie było dobrze. Ale jak można zdecydować o zakończeniu związku,zdradzając? Czułam złość,jednak oprócz jej,czułam wewnętrzną ulgę. Może mi i Tyler`owi nie było pisane. Może lepiej,że nasze rozstanie nadeszło teraz,a nie za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.
Wiem jednak,że gdzieś tam,czeka na mnie ten jedyny.-Gadałam sama do siebie,jak jakaś wariatka.
Postanowiłam się napić. Zatopić wszystkie swoje smutki w alkoholu. Wiedząc,że to i tak nie pomoże na długo,tylko w ostateczności doprowadzi do bólu glowy,postanowiłam zaryzykować. Odpaliłam silnik i pojechałam do Grill'a.
Wchodząc do środka czułam zapach alkoholu,unosił się w całym budynku. Spojrzałam na bar,na moje szczęście nie było Matta w pracy. Nie chciałam aby widział mnie w takim stanie.
-Whisky,proszę.-Powiedziałam do barmana.Chłopak nic nie mówiąc nalał mi podwójną whisky.-Na koszt firmy.-Powiedział.
-Dzięki.Wzięłam szklankę i poszłam do stolika w kącie. Muszę wyglądać naprawdę strasznie,skoro barman lituje się i daje mi drinka za darmo.Byłam już po kilku drinkach,gdy zadzwonił telefon.-Halo.-Powiedziałam. Poczułam,że mój język powoli odmawia mi posłuszeństwa.-Caroline,tu Elena. Wszystko w porządku ?Chciałam Ci tylko powiedzieć,że już wracamy.-OK. Zobaczymy się jutro,jestem trochę zajęta.-Powiedziałam i rozłączyłam się.Już miałam wstawać,kiedy usłyszałam znajomy głos. To był Klaus.-Witaj Caroline.-Powiedział delikatnym głosem.-Słyszałem,że byłaś u mnie pod domem. Chciałem przeprosić Cię za Kola. Jest bardzo porywczy.-Och tak,bardzo-Przyznałam.-Ale u Was w rodzinie to chyba wszyscy tak mają.
Czekałam,aż pierwotny wyrwie mi serce ze złości. Jednak na jego twarzy nie było widać gniewu. Przyglądał mi się uważnie,delikatnie uśmiechając się.
-Pewnie chcieliście się dowiedzieć,co ze Stefanem. Więc,powiem Ci że żyje,i oddam Wam go gdy tylko dostarczycie mi księgę.-Powiedział,uśmiechając się.-Dziękuję za informację. Teraz jednak muszę już iść.-Powiedziałam,kierując się w stronę wyjścia.Nagle poczułam jak nogi uginają się pode mną. Zatrzymałam się na chwilę łapiąc pion,po czym ruszyłam dalej. Gdy znalazłam się przy samochodzie,poczułam powiew wiatru.-Pozwól,że Cię odwiozę.-Odezwał się Klaus,tuż za moimi plecami.-Dziękuję,ale poradzę sobie sama.-Powiedziałam,starając się zabrzmieć groźnie. Chociaż ciężko mi się rozmawiało i musiało brzmieć to jak jeden wielki bełkot.
-Przykro mi,ale nie mogę pozwolić abyś prowadziła w takim stanie Caroline. Mogłabyś zrobić komuś krzywdę.
W mgnieniu oka zabrał mi kluczyki,otwierając drzwi od strony pasażera. Uśmiechając się szeroko,pokazał mi abym wsiadała. Nigdy wcześniej nie widziałam Klausa uśmiechającego się tak pogodnie. Nie wiedziałam nawet,że ma tak cudowny uśmiech, i tak niebieskie oczy. Z lekkim strachem wsiadłam do samochodu. Całą drogę milczeliśmy. Gdy dojechaliśmy,Klaus otworzył mi drzwi,pomagając wysiąść. Facet ma klase pomyślałam.
-Dobranoc Caroline.-Powiedział.Czułam jak wzrokiem odprowadza mnie w stronę domu. Gdy otworzyłam drzwi,odwróciłam się,ale jego już tam nie było. Weszłam po cichu do środka. Mama już spała. Gdy dotarłam do pokoju padłam na łóżko. Byłam zmęczona,pijana i zraniona. Leżąc na łóżku długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym co zrobił mi Tyler,jak i o miłym uśmiechu Klausa. W dodatku bardzo kręciło mi się w głowie,co utrudniało zaśnięcie. Nie pamiętam kiedy i jak zasnęłam.
Bardzo mi się podobało czekam na ciąg dalszy! Jesteś świetną pisarką!
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić cię do mnie już IV a oto mały spoiler ;P
- Mamo? – zapytała marszcząc czoło. Kiedy podeszła bliżej zorientowała się, iż kobieta miała podpuchnięte oczy – płaczesz?
- Tak cię kocham Popy – pisnęła obejmując ją z całej siły. Osiemnastolatka czuła, że coś ma się zaraz wydarzyć.
- Ja ciebie też, ale powiedz mi. Czy wszystko dobrze? – dociekała.
- Nic nie jest dobrze, a ty nie możesz wiedzieć – blondynka łkała jeszcze bardziej.
- Hej – westchnęła – zdziwiłabyś się poznając moją świadomość na wiele tematów. Jestem twoim dzieckiem, możesz powiedzieć mi wszystko – zachęciła siadając na kolanach rodzicielki.
- No właśnie w tym problem, że nie jesteś – rzekła poważnie. Szatynka otworzyła buzię ze zdziwienia, jednak nie odeszła, czekała na dalszy ciąg opowieści .
- Chcę wiedzieć wszystko, od początku, do końca, Penelope – rzuciła szorstko, starając się ukryć zdruzgotanie. Klaus miał rację, jej życie rozpadło się. Zostało tylko wykazać zrozumienie.
http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/
fajny rozdział. nienawidzę Tylera i Hayley więc nawet dobrze, że on nie będzie z Caroline. wreszcie Klaus i blondi się spotkali. już nie mogłam się doczekać :)
OdpowiedzUsuńczekam na nn. Pozdrawiam !
Świetny rozdział jak i wszystkie inne. Na pewno będę wpadać tu częściej. :D Czekam na nn. Weny. :)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz ;)
Jako że piszesz o Klaroline, nie mogę wyrazić swojej radości z pierwszego spotkania tej pary - a trafiłaś na dobrą osobę, shippuję ich dość długo. Postaram się przeczytać od początku Twojego bloga i być na bieżąco :)
http://dropofmind.blogspot.com
Właśnie nadrobiłam wszystkie rozdziały. Zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nową część i życzę weny, a tymczasem zapraszam na Rozdział 6 na http://just-one-yesterday.blogspot.com/
Świetne opowiadanie. ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że między Caroline i Klausem coś zaczyna się dziać. :D
Pozdrawiam, Cherry.
Jezuuu dlaczego wczesniej nie zaczelam czytac twojego bloga .!!!! Milo ze wpadlas do mnie :) W 30 minut przeczytalam wszystkie rozdzialy i musze stwierdzic ze bardzo dobrze piszesz :) Czego ci zazdroszcze :) Z tego co widze to raczej jestes Team Klaroline bo jezeli juz na poczatku Tyler i Car nie sa juz para a na dodatek Car nie zapomni mu zdrady na pewno niedlugo bedzie Klaroline :) Jest ona na pierwszym miejscu wraz z Delena na mojej liscie Teamow :) Chcialam cie zaobserwowac ale nie widzialam ikonki :( Ale prosze cie bardzo informuj mnie o kazdym nowym rozdziale :) Blagam :)
OdpowiedzUsuńA no i zyskalas nowa czytelniczke :)
Rowniez zapraszam do siebie :) mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
Mam nadzieje ze wpadniesz do mnie i poczytasz troszke mojej pracy . Oczywiscie licze na wyrazenie swojej opini :)
P.S. Przepraszam za brak polskich liter ale mam klawiature bez polskich znakow ;/
Pozdrawiam i zycze weny :)
Dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że świetnie piszesz, lekko ale nie banalnie.
Podoba mi się, że piszesz o Klaroline bo jest to moja ulubiona para :D
Życzę weny i czekam na nowy rozdział ;)
Zapraszam też do mnie na nn
http://my-invented-history.blogspot.com/