poniedziałek, 23 grudnia 2013

XIV POWRÓT DO DOMU

                                       XIV POWRÓT DO DOMU

Tego dnia wstałam późno. Nawet pianie koguta nie zmusiło mnie do podniesienia się z łóżka. Czułam się wciąż zmęczona i głodna. Założyłam mój żółty szlafrok i zeszłam na dół. Tata siedział na kanapie i pił whisky.
-Dobrze, że Cię widzę. Chciałam powiedzieć, że dzisiaj wieczorem wyjeżdżam. Wracam do Mystic Falls. Już prawie koniec wakacji. Nie chciałabym opuścić balu.
-Dobrze, nie ma problemu. Mam nadzieję, że wypoczęłaś.
-Oczywiście, że tak. Było świetnie, bardzo mi się tu podoba. Teraz przepraszam idę coś zjeść. Umieram z głodu.
Szurając nogami poszłam do lodówki. Byłam tak bardzo głodna, że od razu wzięłam dwie butelki. Otworzyłam jedną, przechyliłam i poczułam jak krew przepływa przez mój przełyk.
Uwielbiałam to uczucie. To samo zrobiłam z kolejną butelką. Skończywszy śniadanie, udałam się do pokoju po czyste ubranie. Wzięłam szybki prysznic i założyłam pomarańczową sukienkę, włosy związałam gumką na czubku głowy.
Postanowiłam pójść i pożegnać się z pracownikami, Emmą i Nate'm.
Zaczęłam od Emmy. Mimo,że nie zaczęłyśmy dobrze naszej znajomości polubiłam ją. Postanowiłam, że zrobię jej prezent.
Gdy byłam u Nate'a, cieszyłam się że chłopak nic nie pamięta z wczorajszego dnia. Znów był tym samym, miłym chłopakiem jakiego poznałam.
-Szkoda, że już wyjeżdżasz. Będę tęsknił.-Chłopak objął mnie, po czym pocałował w policzek.
-Też będę tęskniła. Ale zastąpi mnie ktoś inny.-Powiedziałam, uśmiechając się.
-Ktoś inny?
-Będziesz się spotykał z Emmą. Przecież bardzo ją lubisz. Może z czasem okaże się, że to ta jedyna. Albo uznacie, że będziecie tylko przyjaciółmi. Będziesz dla niej dobry i nigdy jej nie skrzywdzisz.-Zahipnotyzowałam go.
Nie mogłam pozwolić aby mnie kochał. Nigdy nie bylibyśmy razem. Nie chciałam aby cierpiał. A Emma tak bardzo go kocha. Może akurat coś z tego będzie.
Na ranczo pracownicy bardzo ciepło mnie pożegnali. Nie spodziewałam się tego, było mi ciężko ich opuszczać. Bardzo się do nich przywiązałam. Na końcu poszłam pożegnać się z Euforią, to było najtrudniejsze. Pokochałam tę klacz i jak sądzę z wzajemnością.
-Czy mogę się zabrać z panią, panno Forbes?
Szybko otarłam ręką ściekającą łzę z policzka.
-Ty też wracasz do miasta?
-Tak, co będę tu robił, kiedy Ty wyjeżdżasz?-Pierwotny uśmiechną się szeroko.
-W takim razie, widzimy się za godzinkę. Spakuj swoje rzeczy. Ja idę po moje.
-Jestem już gotowy.-Powiedział,pokazując na małą czarną torbę stojącą obok.
-Więc musisz poczekać na mnie. To może trochę potrwać.
Poszłam do pokoju i zaczęłam upychać rzeczy do walizki. Po około 30 minutach była już gotowa. Zostało mi jeszcze pożegnać się z tatą i mogła ruszać w drogę.
-Już spakowana?- Tata stanął w drzwiach pokoju.
-Tak,chyba wszystko wzięłam. Będę tęskniła za Tobą. Mogłabym tu jeszcze przyjechać?
- Oczywiście, kiedy tylko zechcesz. Ten pokój będzie czekał na Ciebie.
Tata przytulił mnie i pocałował w czoło. Poczułam się jak mała dziewczynka. Tata zawsze tak robił, kiedy wychodził rano do pracy.
-Nie lubię pożegnań. A Klaus też wyjeżdża?
-Tak, nie będzie Ci już przeszkadzał.
-Wcale nie przeszkadzał, dobry z niego pracownik.
-Nie chwal go tak. Na pewno podsłuchuje nas i teraz obrasta w piórka.
Oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem.
Klaus czekał na mnie przy samochodzie. Jak przystało na dżentelmena, wziął moją walizkę i zapakował do bagażnika.
-Ja prowadzę.-Powiedział, uśmiechając się i wyciągnął rękę po kluczyki.
-Nie ma mowy to moje auto.
Po dłuższej sprzeczce, która według mnie nie miałam sensu, poddałam się i dałam klucze pierwotnemu.
-Do widzenia Panu.-Klaus podszedł i podał rękę ojcu.
Ku mojemu zdziwieniu tata wyciągnął dłoń.
Pierwotny odpalił silnik i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, co zaczynało mnie irytować. Nawet radio zaczęło mnie dobijać.
-Jak położyłeś kwiaty na moim łóżku?
-Nie było łatwo.-Zaśmiał się.
-A ta róża? To też Twoja sprawka?
-Tak. I ten żółty kwiat na masce samochodu też, jeżeli chcesz o to spytać.
-A ten mężczyzna w lesie?
-Kto? Przykro mi ale nie wiem o czym mówisz. To na pewno nie byłem ja.
W tym momencie zatkało mnie. Nie odezwałam się już ani słowem. Po godzinie byliśmy już pod moim domem. Klaus pomógł mi wyciągnąć walizkę, po czym odprowadził mnie pod drzwi.
-Czas na mnie.-Powiedział i zniknął.
Weszłam do domu, zostawiłam walizkę w salonie i udałam się do łazienki. Postanowiłam, że odwiedzę mamę w biurze. Odświeżyłam się, przebrałam i poprawiłam makijaż. Po 30 minutach wyszłam z domu.
Szłam pieszo, rozglądając się i szukając zmian w miasteczku. Jednak tu nic nie uległo zmianom.
Szkoda, bo myślałam, że gdy wrócę coś innego i nowego będzie na mnie czekało.
Weszłam do budynki i od razu skierowałam się do biura mamy.
-Córeczko, już wróciłaś!? Tak się cieszę.-Mama podeszła i mocno mnie uściskała.-Właśnie skończyłam pracę. Możemy iść do domu. Posiedzimy, opowiesz mi jak było.
W domu usiadłyśmy na kanapie z butelką wina. Opowiedziałam o wszystkim. No może prawie, przemilczałam kilka rzeczy, aby mama się nie denerwowała. Czas mijał cudownie, dawno tyle nie rozmawiałyśmy. Praktycznie od kiedy dowiedziała się, że jestem wampirem to w ogóle.
-Przepraszam córeczko.-Mama ziewnęła.-Pójdę się położyć, jestem wykończona.
-Dobrze, ja zostanę tu jeszcze.-Uśmiechnęłam się pokazując ręką butelkę.
-W takim razie dobranoc.
Piłam rozmyślałam, rozmyślałam i piłam. Tego wieczoru zasnęłam na kanapie.


***********************************************************************************

Na samym początku chciałam życzyć Wam Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego 2014 Roku!!!
Bogatego Mikołaja i spełnienia wszystkich marzeń!!
Chciałabym Was również przeprosić za to, że tak długo nie dodawałam nic nowego.
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie nominacje, jest mi niezmiernie miło z tego powodu. Jednak ja nie biorę udziału w tego typu rzeczach. Za co bardzo Was przepraszam. Mam nadzieję, że nie gniewacie się na mnie.
Ściskam cieplutko! :*
PS. Dziękuję za wszystkie komentarze. Dla Was to chwilka, a dla mnie to mnóstwo motywacji do dalszej pracy.